piątek, 3 maja 2013

Maryja, Królowa Polski

Dziś 3 maja, Uroczystość NMP Królowej Polski. Czytana w kościele Ewangelia nazywana jest potocznie "testamentem z Krzyża". Zamieszczam poniżej wygłoszoną dziś homilię, tak jak ją mówiłem podczas mszy. W nawiasach umieściłem konieczne moim zdaniem uzupełnienia:
 
J19,25-27
A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.




 
To bardzo poważne słowo z okazji Uroczystości NMP Królowej Polski, (które) daje nam Kościół, jako wskazówkę jak mamy żyć. Dziś być może jesteśmy gdzieś na kartach "Potopu" (Henryka Sienkiewicza), razem z Kmicicem wysadzamy kolumbrynę, bronimy Częstochowy, czytamy o ślubach Jana Kazimierza i  na tym się zatrzymujemy. To piękna literatura, warto ją czytać, warto do niej wracać. Ale pamiętajmy, życie to coś więcej niż literatura. "Niewiasto, oto syn Twój ,,, oto Matka twoja ... i wziął Ją do siebie." Dzisiaj Ewangelia mówi nam, że jesteśmy wezwani razem z Janem do tego, aby zaprosić Maryję do swojego domu. Skoro to Matka, skoro to Patronka, (to) ma mieć swoje miejsce w naszym domu. Mamy słuchać tego co mówi (do nas) i robić to. W ciągu ostatmich lat, tak gdzieś od XIX wieku, objawień Maryjnych było wiele. Maryja przestrzega nas, jak mamy żyć. Przestrzega nas, czasami bardzo twardymi słowami, że gniew Boga jest bliski, zachęca do odmawiania różańca. A w Ewangelii o Kanie Galilejskiej mówi wprost, do Syna "wina nie mają" mówi potem do sług, "zróbcie wszystko co powie wam mój Syn". Maryja zawsze nas kieruje do Jezusa Chrystusa. Kiedy Prymas Tysiąclecia (Sługa Boży) Kardynał Wyszyński planował i ogłaszał wielką Nowennę przed 1000-leciem Chrztu (Polski), przygotowywał ją, jeszcze będąc internowany, opierając się na niewielkiej książeczce św. Ludwika Marii (Grignon) de Montfort, "(Traktat) o prawdziwym nabożeństwie do Najświętrzej Maryi Panny". Polecam tę lekturę, bo tam jest właśnie (zawarta) ta myśl, przewija się przez tą książeczkę: "zróbcie wszystko cokolwiek powie wam mój Syn".
Mówimy, kochamy Matkę Bożą, kochamy Boga, ale to stawia przed nami bardzo konkretne wymagania. W ostatnich dniach były czytane w Kościele słowa Jezusa, że kochać Boga to wypełniać Jego przykazania. Poprzez wypełnianie Bażych przykazań uczcimy Boga. A jak z tym jest?
Otóż chcę wam powiedzieć, że przeczytałem w tygodniku "Idziemy" (z 21.04.2013r) pewien felieton, jakie są nasze wartości, chcę z niego zacytować parę przykładów. Otóż w ciągu ostatnich 20 lat, deklarowanie przynależności do Kościoła, do wiary znacznie wzrosło, W roku ubiegłym 92% pytanych przyznało się do wiary. Tylko w ciągu ostatnich 5 lat przybyło 7%.  Na pytanie co jest dla nich najważniejsze, ludzie deklarowali, że rodzina, potem dzieci, dopiero na trzecim miejscu praca. To wygląda bardzo ładnie, była to ankieta Centrum Myśli Jana Pawła II.
Ale autor felietonu przytacza jeszcze drugie badania, opracowane na podstawie danych GUS-owskich, które już nie są tak optymistyczne. Wciągu odtatnich 20 lat wzrósł znacząco odsetek dzieci rodzących się w związkach nieformalnych. W 1990 roku, w pierwszym roku po tzw transformacji ustrojowej, było to 6,2% urodzonych dzieci, rok temu, w 2012 było to już 22%, dotyczy to zarówno miast jak i wsi. Rośnie liczba rozwodów, zwłasza niepokojące jest, że dzieje się tak wśród małżonków z długim stażem. W 2011 r., 17700 par żyjących ze sobą ponad 20 lat się rozwiodło, to trzykrotnie więcej niż w 1990 r. Od 2005r, roku śmierci Papieża Polaka Jana Pawła II jest wręcz eksplozja rozwodów.
Dlaczego?
Dlaczego z jednej strony mówimy: Maryja naszą Matką, deklarujemy przywiązanie do Niej, a z drugiej strony tak bardzo nie przestrzegamy co nam mówi Jej Syn. Dzisiejsza Ewangelia wskazuje nam dlaczego (tak się dzieje), Ona zaczyna się takimi słowami: "obok krzyża Jezusowego stały".
Powinniśmy sobie postawić pytanie, czy Ty i ja stoimy obok Krzyża Jezusa Chrystusa? To znaczy czy jesteśmy gotowi ten Krzyż w naszym życiu zaakceptować? Może od Krzyża ważniejsza jest nasza wygoda, nasz brak odpowiedzalności? Maryja mówi nam dziś, że chce być w naszym domu obecna. Maryja była tą, która słuchała swojego Syna bardzo mocno, zachowywała wszystko co się działo w Jego życiu w swoim sercu, tak mówi Ewangelia. Wzięła bardzo na serio testament Jezusa skierowany do Niej, mówiący: "Oto syn Twój". W Janie jesteśmy wszyscy zawarci jako dzieci Boże i mamy być na mocy testamentu samego Jezusa, dziećmi naszej Matki Maryi. Ona zawsze będzie nam mówiła jedno" "zróbcie wszystko, co powie wam mój Syn". Obyśmy, przychodząc na nabożeństwo majowe, przychodząc na Mszę Świętą, nie zostawiali potem tu w Kościele całej naszej pobożności, maryjności, a tam za drzwiami Kościoła wchodzili w świat bez Boga.
Moi drodzy, to sprawa bardzo, bardzo serio. Św. Franciszek mawiał, że jeśli chcesz zmienić świat, zacznij zmianę od siebie. To dzisiaj bardzo aktualne. Świat nam się też nie podoba, wiele rzeczy nam się w nim nie podoba. Chętnie te struktury byśmy zwalili, takie jakie są, ale czy nowe będą lepsze jeśli nie będzie naszego nawrócenia, naszej przemiany. Maryja dzisiaj nas zaprasza, przyjmuje nas do swojego domu, jako swoje dzieci, ale przyjmijmy także Ją, jako Jej dzieci.