niedziela, 19 sierpnia 2012

Zajrzyj do moich wierszy

Czy zaglądałeś na mój inny blog pt „Wiersze tęsknoty i inne”; coś tam ostatnio dodałem.

Panie dobry jak chleb cd ...

niedziela, 19 sierpnia 2012 - 20:14:40


Mówiłem homilię dziś odprawiając mszę o 16.00 po południu. Inspirację wziąłem z rozważań ks. Kołodziejskiego, którą zamieściłem poniżej, we wcześniejszym post. Z najważniejszych spraw, które rozwinąłem to nasz stosunek do karmienia się Ciałem Pańskim. Zauważyłem bowiem, że z blisko 150 osób obecnych na niedzielnej mszy do Stołu Pańskiego przystępuje mniej niż połowa, bywa, że ledwo jedna czwarta. A reszta? Możliwe, że spory procent tej „reszty” ma „obiektywne”, nie do usunięcia od ręki przeszkody w uzyskaniu rozgrzeszenia. Istnieje jednak spory procent przychodzących na mszę, którzy mogliby przystąpić do komunii a tego nie robią. Dlaczego? Niektórzy są tak wychowani, że uważają, iż do Stołu Pańskiego można przystąpić raz, najwyżej dwa razy po spowiedzi, ale nie idą do niej czasami jakoś przewrotnie uważając, że przecież oni nie grzeszą, nie mają się więc z czego spowiadać. Inni mają pogmatwaną sytuację moralną, z której mogliby wyjść, ale z jakiś względów boją się, lub nie potrafią. Możliwości jest wiele.
W mojej homilii użyłem pewnego porównaniu. Przychodzenie na Mszę Świętą i nie przyjęcie Jezusa w Komunii, można porównać do przyjęcia u kogoś bardzo ważnego. Np. prezydenta lub może Ojca Świętego. Zostaliśmy zaproszeni na uroczysty obiad, ale z jakiś powodów wychodzimy przed głównym daniem, może przed uroczystym deserem? Wymawiając się wobec Gospodarza, że jego propozycja i menu nam nie odpowiada. Tak właśnie jest, gdy nie chcemy przyjąć Jezusa w Komunii Świętej.
W jakiś sposób rezygnujemy z życia wiecznego, które jest nam obiecane. Istnieje jeden warunek. Mówi o nim Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Kto nie spożywa mojego Ciała i nie pije krwi mojej, nie będzie miał życia wiecznego. To bardzo poważne ostrzeżenie, Nie bądźmy głupi. Trzeba się nam nawrócić. Nie odkładać tego. Trzeba to zrobić jeszcze dziś. Teraz. Zaraz.

Panie dobry jak chleb

Brak pomysłu na dzisiejszą niedzielną, homilię. Może później coś mnie natchnie. Zamieszczam więc komentarz autorstwa ks. Kołodziejskiego z portalu KATOLIK. Niech mi będzie wybaczone. A obrazek przedstawia ikonę "Ostatnia Wieczerza" autor Kiko Arguelo


(J 6,51-58)
Jezus powiedział do tłumów: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać /swoje/ ciało do spożycia? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie? Naprawdę można, a nawet trzeba pożywiać się Jego Ciałem, aby cieszyć się życiem jako darem, a nie dołączać do chóru narzekających osób, które mówią: nie mam chęci do życia, nic mnie nie cieszy, to życie jest takie trudne. Czy pragniesz żyć z Chrystusem i dla Chrystusa, który cię tak ukochał, że życie swoje za ciebie oddał?
Chleb zupełnie inny
Niedawno obchodziliśmy Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Matki Bożej Zielnej, święto plonów. Jezus mówi nam o swoim ciele w kontekście chleba, tego powszedniego, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich, a zarazem mocno podkreśla, że ten chleb, który On daje jest zupełnie inny, bo "z nieba zstąpił".
Maryja jest tą urodzajną glebą, która wydała plon stokrotny. W Niej słowo stało się ciałem, możemy powiedzieć chlebem, ponieważ z wiarą przyjęła ziarno w postaci Słowa. Jesteśmy zapraszani do przyjmowania go z wiarą.
Propozycja życia wiecznego
Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Człowiek w swoją naturę ma wpisaną chęć do życia, dba o życie i zdrowie, odżywia się i leczy, aby jak najdłużej cieszyć się zdrowiem i życiem, ale wiemy, że dni nasze są policzone. Tymczasem Jezus przychodzi do człowieka z propozycją życia wiecznego, które nie ma końca i jest radością przebywania z Bogiem. Warunkiem osiągnięcia tego szczęścia jest przyjmowanie Eucharystii. Jakiż prosty i łatwy warunek do spełnienia, a jak wielka nagroda? Ileż razy człowiek podejmuje wiele wysiłku dla nagrody nieporównywalnie mniejszej.
Jezu, który jesteś z nami pod postacią Eucharystii, pragniesz nas karmić samym sobą. Ukryłeś się pod postacią chleba, ponieważ pragniesz mi powiedzieć, abym stawał się chlebem, czyli czymś powszednim, dostępnym dla każdego. Tylko Ty, Panie, taki jesteś. Każdy może przyjść do Ciebie, posilić się i odejść, nawet nie mówiąc "dziękuję".
Być dobrym jak chleb
Tyle lat posilam się Eucharystią, a ile jeszcze potrzebuję, abym był dobry jak chleb? I abym czuł ja i inni, z którymi żyję, że Jezus w postaci Chleba i Słowa jest moim najważniejszym pokarmem?
Wspominam stale pewną starszą panią z Milanówka (mojej pierwszej parafii), do której przychodziłem z Panem Jezusem w pierwsze piątki miesiąca. Nie mogła już przychodzić do kościoła, ale bardzo pragnęła przyjmować Komunię Świętą. Jezus był dla niej lekarstwem, pokarmem i przyjacielem. Kiedy była zdrowa – przez 50 lat – również nie opuściła żadnego pierwszego piątku. Trzeba było widzieć jej radosne oczy mimo podeszłego wieku i nielekkiego życia. Była osobą bardzo radosną, bo siły czerpała z "Chleba, który z nieba zstąpił".

ks. Marek Kołodziejski